Prezentacja
Od książki do odkurzacza
Kolejna pozycja wydawnicza Eugeniusza Gołybarda „Co jest grane w Polonii ukraińskiej” okazała się pięknym powodem do spotkania w miłym aczkolwiek bardzo zróżnicowanym towarzystwie, reprezentującym czołówkę inteligencką Polaków Kijowa.
Mimo dość ciepłej aury na ulicy, dyskusja, co się rozpaliła w przytulnej auli Domu Polskiego wokół tej niecodziennej książki, przebiegała w atmosferze bardzo gorącej, dynamicznie, emocjonalnie, otwarcie i przedmiotowo.
Odpowiedni ton polemiczny zadał dla obecnych na sali redaktor naczelny „Dziennika Kijowskiego” Stanisław Panteluk, który, po bardzo wyrafinowanym wprowadzeniu do tematu, przeczytał kilka fragmentów omawianej książki, czym spowodował wyraźne ożywienie wśród zebranych.
Nadano słowo Autorowi by wyjaśnił swoje intencje, cel, podstawowe treści i historię napisania tej książki. Odpowiadając na pytania czytelników, E. Gołybard, swoim zwyczajem, zbytnio nie bawił się w dyplomację i, nie owijając ostrego w bawełnę, powiedział wprost że Polonia potrzebuje reorganizacji na współczesnych zasadach zarządzania: „Musi być jedna owczarnia i jeden pasterz!”
Słowa te rozjatrzyli tak stare rany organizacyjne, jak rownież entuzjazm słuchaczy. Więc chętnych wziąć słowo nie brakowało.
Pani Wiktoria Radik, Natalia Sydiaczenko, Czesława Raubiszko, Eugeniusz Dereka, Borys Dragin, wielu innych występujących, obok zwykłych dla takiej okazji pochlebstw pod adresem Autora, nie oszczędzali uwag krytycznych i dość niebanalnych propozycji.
Pani Dorota Jaworska, jako pierwsza czytelniczka tej książki (nawiasem mówiąc, mocno dołożyła się do spełnienia funkcji nie tylko korektorskich pod czas przygotowania wydania), oprócz innego, publicznie uprzedziła Autora: „Niech pan się naczuwa, –– wielu będzie obrażonych po przeczytaniu tej książki, ponieważ nie wszyscy ludzie lubią prawdę –– to po pierwsze, a po drugie –– kto by dzisiaj tak naprawdę zechciał zmienić istniejącą sytuację?”
Z uznaniem przyjęto propozycję p. Doroty o konieczności przeprowadzenia podobnych prezentacji tej książki w polonijnych organizacjach terenowych. Pan Stanisław Panteluk zwrócił uwagę obecnych na to, że Polska również jest zainteresowana w tym, by na Ukrainie mieć do czynienia z jedną potężną organizacją polonijną. Świadczy o tym chociażby opinia Radcy–Ministra Sylwestra Szostaka, wywiad z którym niedawno był opublikowany w „Dzienniku Kijowskim”. Wtedy Polonia ukraińska dostawałaby o wiele więcej pomocy od Macierzy.
Po dwu godzinach gorącej polemiki, organizatorom spotkania nie bez trudu udało się przenieść imprezę ze strefy demonstrowania erudycji w stadium erudowania się przy szampanie i pomarańczach, co odrazu i niewątpliwie wzmocniło atmosferę towarzyską i jakość dalszej wymiany zdań.
Cudowny wieczór udał się jaknajbardziej, zawdzięczając miłej gospodyni Domu Polskiego pani dyrektor Marii Siwko i bardzo uczynnej pani Lusi Toporowskiej, która po godzinie 22:00 potrafiła szybko dać sobie radę z odkurzaczem.
Przy tym ważnym zabiegu p. Lusia mądrze zauwarzyła, że i książka Eugeniusza Gołybarda również może wykonać funkcję „odkurzacza” dla Polonii ukraińskiej.
|