W adnotacji do „Co jest grane…?” E. Gołybard zaznacza:

„Nawet w parafiach rzymsko–katolickch, będących zawsze ośrodkami jednania Polaków na wspólnej płaszczyźnie duchowej i kulturalno–oświatowej, coraz mniej się mówi po polsku… Brak szacunku do polskiej krwi jest oczywisty i wyraźny. Potężny nurt rusyfikacji zagarnął i pochłonął również mniejszość polską na Ukrainie…”

Treść książki ułożono w pięciu wątkowo powiązanych, aczkolwiek nieco wyodrębnionych tematycznie rozdziałach: „Między nami, Polakami”, „Wołanie prawie na pusryni”, „Był sobie głos polski…”, „Z myślą o Macierzy”, „Uczmy się od mądrych Polaków”.

Obok tych mądrych starszych, opinie których Autor przedstawił w ostatnim rozdziale –– prof. Barbary Jedynak, prof. Czesława Bieleckiego, ks. prof. Edwarda Stańka, prof. Bronisława Geremka –– i z którymi rozmawiał bezpośrednio,  znajdujemy bardzo aktualne i mądre wypowiedzi p.p. Wiktorii i Anny Radik, Stanisława Kosteckiego, Jerzego Bagińskiego, Anatola P. Sulika i wielu innych. Wielu, ponieważ na liście osób zaznaczonych w tekscie, znajduje się około 230 nazwisk.

Sztywna dziennikarska narracja E. Gołybarda, jako kronikarza, nabiera tonacji czułych, prawie tkliwych w rozdziale „Z myślą o Macierzy”. Tu Autor występuje jak bardzo erudowany obserwator i komentator zjawisk i tendencji w strefie wydarzeń religijnych, społecznych, literackich, muzycznych, obrazotwórczych.

Czytelnicy zapewne zwrócą uwagę na oryginalną recenzję p. Eugeniusza z wystawy fotografii słynnego Krzysztofa Kieślowskiego, na „sprawozdanie” o koncercie Patricji Piekutowskiej i Beaty Bilińskiej na scenie Filharmoni Narodowej w Kijowie, ocenią wzniosły styl reportażu o Festiwalu Polskiej Piosenki.

Odczuwa się, że Autor bardzo blisko, nie ukrywając radości przyjmuje każdy przejaw prawdziwej sztuki, każdy twórczy sukces, każdego prawdziwego mistrza sceny, pędzla, słowa.

I przy tej swojej wraźliwości na „Piękno muzyki, pań i harmonii” (taki tytuł ma jeden z materiałów zamieszczonych w rozdziale „Z myślą o Macierzy”), E. Gołybard zostaje nieugiętym i wymagającym, kiedy idzie o sprawiedliwość:

„Zawsze, gdy spotykam się z wypowiedziami czy zachowaniem na wzór: «Polska wobec nas, Polaków za granicami Kraju, ma obowiązek i powinna…» –– i dalej mowa jeżeli nie o pieniądzach, to o przywilejach –– odczuwam wstyd.

I to z prostej przyczyny: w wielu podobnych przypadkach obok tych pretensji idzie w parze… zwykłe ludzkie kłamstwo.

Bo za piękną kurtyną teatru rozwijającej się na Ukrainie polskości, często widzę imitację, upozorowania i prymitywne próby zademonstrowania łatwych do zauważenia skutków działalności polonijnej, zamiast pogłębiania treści prawdziwych.”

Powyższy cytat, wyniesiony na ostatnią stronę okładki tej niezwykłej książki, odźwierciedla podstawową zasadę Autora: być Polakiem –– to oznacza być dzielnym w sprawie pojednania z prawdą i w pracy nad sobą.

W książce nie brakuje uwag i opinii krytycznych, w tym również bardzo ostrych, wręcz obrażających, skierowanych przeciw Autorowi.

A co on na to? Autor zostaje uczciwym kronikarzem faktów i nie boi się podać je (w tym nawet niesłuszne uwagi i nieuzasadnioną krytykę) w sposób etyczny i tolerancyjny, unikając przekształcenia otwartej dyskusji w kłutnię.

„Ja staram się pracować jako zwierciadło,” –– mówi p. Eugeniusz –– „i tylko fiksuję to co ono odzwierciedla.”

Zresztą główną nicią przewodnią książki „Co jest grane…?” jest idea pojednania całej Polonii ukraińskiej „w jednej owczarni z jednym Pasterzem”.

Idea, którą Autor rozwija i podaje w konkretnych formach konstrukcyjnych i organizacyjnych.


Strona: [1] | [2] | [3]




[Kto MY jesteśmy? / Хто МИ такі?] [Szukajcie – znajdziecie / Шукайте – знайдете] [Schemat strony internetowej / Схема Інтернет–сторінки][Log In]
2024 © Wszelkie prawa zastrzeżone - Eugeniusz Gołybard