Migawki z podróży
Polska jest naprawdę miłym krajem
Zawsze, kiedy udaje się nam z Irenką zahaczyć o Kraków, uważamy za radosny obowiązek serca spotkać się z wielkim kaznodzieją naszych czasów, wybitnym teologiem ks. prof. Edwardem Stańkiem.
Każde spotkanie z ks. Edwardem jest bardzo ciekawe i pouczające, a tym bardziej te – w okresie świąteczno-noworocznym.
4. Człowiek jest dzierżawcą u Pana
Pyszna szarlotka przy aromatycznej herbacie towarzyszy atmosferze wzajemnej sympatii i całkiem pasuje do tematu, który mnie od pewnego czasu nurtował.
Przecież mówimy, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, a zwracając się do Boga nawet śpiewamy: „Ty, co rządzisz całym światem...”, wtenczas jak nasz ludzki świat ma w sobie dużo błędów, zła, zbrodni i niesprawiedliwości.
Więc stąd i pytanie do gospodarza domu:
– Proszę księdza, czy nie jest tak, że Boża sprawiedliwość czasami wchodzi w sprzeczność z Bożą miłością, a zwłaszcza wtedy, kiedy również działa Boże miłosierdzie?
– Prawdziwa sprawiedliwość jest zawsze miłosierna. Bo gdyby nie była miłosierna, byłaby okrutna. To jest harmonia przymiotów Pana Boga. Ja teraz nad tym pracuję, dlatego że nasz świat dzisiejszy zapomniał, że Bóg jest Panem.
Chrystus jest Panem nad panami, czyli nad wszystkimi. A jeżeli się uwzględni pojęcie pana, to każdy pan jest zawsze właścicielem. Jak jest właściciel, to ktoś musi być dzierżawcą.
– Czy człowiek nadaje się na dzierżawcę u swego Pana?
– Jak Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, to przede wszystkim nie dlatego, że dał mu rozum i wolę, bo na przykład, aniołowie dostali rozum i wolę w tysiące razy lepszą od naszej.
Na obraz i podobieństwo swoje – oznacza, że dał człowiekowi udział we władzy na ziemi. Jemu podporządkował wszystko, co na ziemi zrobił. Więc uczynił człowieka jako dzierżawcę. Aniołów nigdy nie uczynił właścicielami, nigdy. Natomiast człowiekowi dał władzę. Ale człowiek musiał się liczyć z Bogiem, bo człowiek jest tylko dzierżawcą.
Więc jeżeli stworzeni jesteśmy na podobieństwo Boga, to dlatego, że mamy władzę nad tym, co jest doczesne.
– Jak ksiądz uważa, – po co to wszystko było potrzebne Bogu? Czy można dziś stwierdzić, jaki był Jego plan nadrzędny?
– Bóg chciał, ażebyśmy z Nim współpracowali. Jest to możliwe tylko przez to, że będziemy mu posłuszni. Według planu Boga, Raj miał się rozrastać na tej ziemi. W miarę tego, jak mnożyły się pokolenia Adama, to granice Raju miałyby się rozrastać.
Tak Bóg chciał. Ale jeżeli Adam stal się posłuszny temu, który mu pokusy wysłał, to w tym momencie Raj zniknął, a człowiek znalazł się pod władzą szatana. Dlatego ten świat ziemski jest własnością księcia tego świata, on ma na pewien czas władzę tutaj.
I dlatego Syn Boga przychodzi, ażeby nam przypomnieć, że słuchajcie, – wasze panowanie polega na posłuszeństwie Bogu-Ojcu. Ja teraz o tym piszę, opracowuję ten temat.
– Są ludzie, dla których te rzeczy nie są ważne…
– Wiara jest darem, od Boga otrzymanym. Jak ktoś ten dar wyrzuci, no to jest ślepy, bo wiara to są oczy, którymi się widzi nowy świat.
– Proszę ojca, powracając do tematu współzależności sprawiedliwości i miłości. Ojciec powiedział, że jest pewna harmonia między sprawiedliwością Bożą a miłością...
– Tak, tak! Miłość jest sprawiedliwa. Miłość nie może być niesprawiedliwa.
– To znaczy, że nie można rozpatrywać sprawiedliwość oddzielnie od miłości?
– Właśnie! Gdyż ten, kto naprawdę kocha, jest zawsze sprawiedliwy, a jego miłość, jeżeli ona jest prawdziwa, przekracza sprawiedliwość.
Jeżeliby Bóg był dla nas formalnie, czyli powiedźmy – matematycznie sprawiedliwy, to wskutek naszej uczciwej roboty na ziemi w ciągu 100 lat, dałby nam 100 lat eleganckiego urlopu. I byłoby to sprawiedliwie.
Ale tak nie jest. Bowiem Pan Bóg nagradza wiecznym szczęściem. A to już przekracza ludzkie wymiary sprawiedliwości. I właśnie to jest niesamowitym dowodem, jak Miłość jest sprawiedliwa.
Otóż nie można przeciwstawiać sprawiedliwość miłości, ponieważ właśnie Bóg nas uczy, ze takie przeciwstawienie jest absurdalne.
– W imieniu naszych czytelników, serdecznie dziękuję ojcu za naukę!
Eugeniusz GOŁYBARD
Zdjęcia – autora.
|
|
Teolog ks. prof. dr hab. Edward Staniek |
|
|